Kim jest Ove Løgmansbø i po co mu ten pseudonim?

W niedzielę okazało się, że debiutujący pisarz z Wysp Owczych Ove Løgmansbø wcale nie jest debiutującym pisarzem, nie pochodzi z Wysp Owczych i nazywa się Remigiusz Mróz. Informację ogłoszono w Dzień dobry TVN w niedzielę, a na stronie internetowej Mroza pojawiły się także stosowne wyjaśnienia.

Na 15 marca zaplanowano premierę trzeciego tomu trylogii z Vestmanny. Enklawę i Połów uzupełni Prom. Z tego punktu widzenia materiał w TVN-ie i odkrycie przed czytelnikami, że Løgmansbø to Mróz może okazać się znakomitym posunięciem marketingowym. Sam autor utrzymuje, że zdecydował się na ujawnienie swej prawdziwej tożsamości, ponieważ mieszkańcy Wysp Owczych zaczęli dowiadywać się, kto naprawdę napisał te kryminały.

Autorzy pod pseudonimem

Czterdzieści trzy powieści z serii „In Death” napisała autorka poczytnych romansów Nora Roberts pod pseudonimem J.D. Robb. To zresztą niejedyny pseudonim autorki, tworzącej także jako Sarah Hardesty i Jill March. Na gruncie rodzimej literatury pod pseudonimem tworzy także chćby Wit Szostak, który nie ujawnia swoich prawdziwych personaliów. W wywiadzie udzielonym Oldze Szmidt (cały wywiad tutaj) powiedział:

Podjąłem tę decyzję [o pisaniu pod pseudonimem] wiele lat temu, jeszcze zanim debiutowałem. Nie do końca się z nią utożsamiam, ale trudno to zmienić. Swego czasu pomyślałem, że skoro planuję równolegle i karierę naukową, i literacką, to dobrze to jakoś rozgraniczyć dla wyraźnego komunikatu dla odbiorcy. Wiesz, że to jest naukowo-filozoficzne, a to jest literackie, żeby nie było żadnych pomyłek. Pamiętam taką sytuację, kiedy byłem jeszcze przed swoim debiutem prasowym – byłem akurat w księgarni, jakiś dzień po emisji Imienia róży, no i chłopcy młodsi ode mnie szukali Imienia róży. Niestety nie było tej książki, ale pani w księgarni im zaproponowała inną pozycję tego samego autora, więc kupili Supermana w kulturze masowej albo Dzieło otwarte. Byli zachwyceni, że mają może nie Imię róży, ale dzieło tego autora. Wtedy pomyślałem sobie, że będą bardzo biedni, kiedy otworzą sobie Dzieło otwarte Eco, mając nadzieję na tekst podobny do Imienia. Wtedy stwierdziłem, że pewnie nie będę miał takiej sławy jak Umberto Eco, ale żeby wprowadzić jasny rozdział między tymi polami działalności, będę używał pseudonimu.

Mróz nie jest więc w swej decyzji o pisaniu pod pseudonimem wyjątkiem. Na swojej stronie internetowej autor Behawiorysty tłumaczy, że — podobnie jak Stephen King i Joanne Rowling — chciał się sprawdzić jako debiutant. Wyspy Owcze jako miejsce akcji wybrał natomiast pod wpływem artykułu Craiga Robertsona, w którym szkocki autor kategorycznie taką decyzję odradza, ponieważ „zbrodnia tam właściwie nie istnieje i stworzenie kryminalnej intrygi graniczy z cudem”.

W poszukiwaniu wydań ujawniających prawdziwą tożsamość autora wybrałem się w niedzielę do Galerii Krakowskiej, ale w żadnej ze znajdujących się tam księgarń nie znalazłem tomów z żółtą naklejką (bądź specjalnie zmodyfikowaną w ten sposób okładką), które pokazuje na stronie internetowej Mróz. Być może jednak trafią ona do dystrybucji wraz z Promem.

Ove Løgmansbø — jak informuje biogram w książkach — zna biegle polski. Ten zabieg był dość istotny w przypadku Mroza piszącego pod pseudonimem, bowiem pozwolił na wyeliminowanie z jego książek tłumacza (mógłby to być najsłabszy punkt mistyfikacji, doprowadzający do odkrycia prawdziwych personaliów autora znacznie wcześniej).

Adres bibliograficzny

Przy okazji warto przypomnieć, w jaki sposób stworzyć poprawny opis bibliograficzny książek, których autorzy tworzą pod pseudonimem (i pseudonim jest rozwiązany). W takich sytuacjach prawdziwe dane autora zapisujemy w nawiasie kwadratowym po pseudonimie, a w szeregu alfabetycznym stawiamy według pseudonimu, w tym przypadku pod L (nie pod M — według nazwiska autora):

Ove Løgmansbø [właśc. Remigiusz Mróz], Prom, Wrocław 2017.

O. Løgmansbø [właśc. R. Mróz], Prom, Wrocław 2017.

Dzieje się tak ze względu na to, że pseudonim ten ma formę imienia i nazwiska. Warto pamiętać, że nie mamy obowiązku podawania prawdziwego imienia i nazwiska autora (trudno to sobie wyobrazić na przykład w przypadku Bolesława Prusa, któremu raczej prawdziwego imienia i nazwiska się nie dopisuje), opis może więc pozostać w prostej formie:

Ove Løgmansbø, Prom, Wrocław 2017.

 

Podaj dalej!

Facebook
Twitter
LinkedIn
Polityka prywatności
© WIELE KROPEK 2017‒2021

Skontaktuj się ze mną!

Błąd: Brak formularza kontaktowego.