Dedykacje, motta i podziękowania (część pierwsza)

Ostatnio Bambi zapytała, czy spotkałem się ze zwyczajem pisania podziękowań lub dedykacji na kartach pracy dyplomowej oraz jakie jest moje zdanie na ten temat. Zainspirowało mnie to do napisania kilku słów o dedykacjach, mottach i podziękowaniach w ogóle. Wydaje mi się bowiem, że nie da się odpowiedzieć na to pytanie w pełni bez znajomości specyfiki wspomnianych elementów. Dziś inauguruję więc serię wpisów poświęconych tym zagadnieniom.

Dedykacja to słowo pochodzące od łacińskiego dedicare ‘ofiarować, poświęcać’. Zadedykowanie książki jest więc po prostu poświęceniem jej komuś, ofiarowaniem trudu pracy włożonego w jej napisanie jakiejś osobie. Zresztą do dziś często formułuje się ją w brzmieniu: „Siergiejowi książkę tę poświęcam”, choć może przybrać także najkrótszą formę, czyli wymienienie po prostu, komu publikacja jest dedykowana („Siergiejowi”).

Dedykacje odautorskie

Wyróżniamy dwa rodzaje dedykacji, z którymi można się spotkać w książkach (oraz innych tekstach kultury). Pierwszy pochodzi od autora publikacji lub współtwórcy (tłumacza, rzadziej redaktora) i jest zawarty w formie drukowanej w książce. Małgorzata Czermińska swój Autobiograficzny trójkąt. Świadectwo, wyznanie i wyzwanie dedykuje następującym osobom:

Można także użyć samych inicjałów osoby, której utwór się poświęca. Dzieje się tak rzadziej i z reguły w sytuacjach, w których z jakichś powodów nie chce się podawać pełnych personaliów tego człowieka czy chociaż jego imienia. Najbardziej znanym przykładem będzie tu enigmatyczne „dla M.C.” w Trenie Fortynbrasa Zbigniewa Herberta rozszyfrowane potem jako dedykowane Czesławowi Miłoszowi, dla utrudnienia w odwrotnym szyku inicjałów. Takich przykładów jest jednak więcej: siedem wierszy z tomu Gorzkie żale Emila Zegadłowicza opatrzonych zostało dedykacją „W.H.”. Opracowująca tom Katarzyna Szewczyk-Haake rozwiązuje te inicjały — z dużym prawdopodobieństwem chodzi o Wandę Hulewiczową:

Pisząc o dedykacjach odautorskich, warto zwrócić uwagę na te z okresu renesansu czy baroku. Często przybierały one dłuższą formę liryczną i wychwalały sponsorów — jakbyśmy powiedzieli dzisiejszym językiem — publikacji.

Dedykacje okolicznościowe

Drugi rodzaj to dedykacje okolicznościowe osoby wręczającej komuś książkę. Może się więc okazać, że w podarowanym tomie znajdą się dwie dedykacje — autor poświęca tom żonie (jak na przykład Stanisław Barańczak), a wręczający ją z okazji urodzin kolega — nam, kreśląc na karcie tytułowej piękny wpis.

Taką dedykację powinno się umieszczać na karcie tytułowej lub przedtytułowej, a kwestie savoir-vivre’u i poprawności w tym zakresie można sprowadzić do najważniejszych reguł: wpis powinien być odręczny, najlepiej piórem, a jego podstawowe elementy to kto, komu, kiedy i gdzie rzecz daruje (warto też dodać — z jakiej okazji, można dopisać motto).

Wykorzystałem skany z Autobiograficznego trójkąta. Świadectwa, wyznania i wyzwania Małgorzaty Czermińskiej (Kraków 2000), Gorzkich żali Emila Zegadłowicza w opracowaniu Katarzyny Szewczyk-Haake (Poznań 2009).

Podaj dalej!

Facebook
Twitter
LinkedIn
Polityka prywatności
© WIELE KROPEK 2017‒2021

Skontaktuj się ze mną!

Błąd: Brak formularza kontaktowego.