Dedykacje, motta i podziękowania (część druga)

Ostatnio pisałem Wam o dedykacjach. Chciałbym kontynuować ten temat i poświęcić więcej miejsca na pokazanie interesujących przykładów dedykacji, zarówno odautorskich, jak i okolicznościowych, jednak zanim to zrobię, przeczytacie kilka słów o mottach. Tak, tak, motto to nie tylko jakiś, wybrany losowo cytat — ale o tym więcej w dalszej części tekstu.

Słownik języka polskiego definiuje motto jako cytat z innego dzieła lub aforyzm umieszczany przed tekstem utworu, a także krótką myśl wyrażającą zasadę, którą ktoś się kieruje. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z interesującym nas mottem utworu, w drugim — z mottem życiowym.

W przypadku motta utworu pamiętajmy, że poprzedza ono treść — albo całego utworu, albo jakiejś partii tekstu, na przykład rozdziału. Autor świadomie je wprowadza, często po to, by przez cały czas czytania odbiorca mógł konfrontować tekst z mottem — jest to więc element towarzyszący dziełu (nie wchodzi w skład tekstu głównego), ale jednocześnie silnie z nim związany.

Motto może służyć wprowadzeniu odbiorcy w określony nastrój (np. grozy) lub być myślą nadrzędną utworu czy reprezentacją idei zawartych w tekście. W pracach naukowych często spotyka się użycie motta ukierunkowującego, czyli cytatu z badacza reprezentującego poglądy zbliżone do autora pracy, ale bardziej znanego i cenionego (autorytetu).

Pamiętajmy, że mottem nie musi być cytat z literatury. Pięknie widać to w książkach Gai Grzegorzewskiej, kto chce zobaczyć, w jaki sposób wprowadzać cytaty z filmów czy piosenek, niech zajrzy choćby do jej Betonowego pałacu. Oczywiście można iść dalej i mottem uczynić na przykład fragment czyjejś wypowiedzi — taki trend obserwuję ostatnio nawet w beletrystyce.

Ważne jest też podpisanie motta. Choć — chcąc zachować dokładność — powinno być opatrzone i nazwiskiem autora, i tytułem dzieła, z którego pochodzi, to należy zawrzeć przynajmniej informację o jego autorstwie.

Ostatnio popularne jest wypisywanie mott z wielkich autorytetów tylko po to, by ich nazwisko pojawiło się w pracy, choć samo motto nie spełnia żadnej funkcji — w ten sposób wiele prac zyskało cytat z Jana Pawła II lub ks. Jana Twardowskiego (z dyżurną frazą do nekrologów, wspomnień i tym podobnych). Częste używanie takich modnych mott sprawia, że wypłukuje się zarówno ich znaczenie, jak i rola autorytetu. Pamiętajmy o tym, decydując się opatrzyć swój tekst mottem.

Motta i dedykacje często łączą się ze sobą — ale o tym już w kolejnych, naszpikowanych przykładami, częściach cyklu.

Podaj dalej!

Facebook
Twitter
LinkedIn
Polityka prywatności
© WIELE KROPEK 2017‒2021

Skontaktuj się ze mną!

Błąd: Brak formularza kontaktowego.